Echo ze Wzgórza Bł. Matki Marii Pasterki

Spis numerów


czerwiec 2016/07
nr 176

 

NIECH CAŁA POLSKA POWTARZA: SURSUM CORDA!

Corocznie miesiąc czerwiec kojarzy się nam z papieskim wołaniem św. Jana Pawła II spod Wielkiej Krokwi w Zakopanem w dniu 6 czerwca 1997 roku: SURSUM CORDA! „Chcę, żeby cała Polska, od Bałtyku po Tatry, patrząc w stronę Krzyża na Giewoncie, słyszała i powtarzała: SURSUM CORDA! W górę serca!". Jak ważne i cenne są te słowa szczególnie teraz, w Roku Miłosierdzia, kiedy poprzez uczynki miłosierdzia co do duszy i co do ciała pragniemy pochylać się nad tymi, którym potrzeba pomocy, którym zabrakło nadziei, którzy nie mają sił iść dalej dobrą drogą…

„SURSUM CORDA” W ŻYCIU MATKI KARŁOWSKIEJ

Warto tutaj spojrzeć na postać Apostołki Miłosiernego Dobrego Pasterza, Błogosławionej spod Krzyża na Giewoncie, Matki Marii Karłowskiej, dla której zawołanie „Sursum corda!” było hasłem miłości miłosiernej, pochylającej się nad człowiekiem upadłym.

Po śmierci Matki, w dniu 31 marca 1935 roku „Słowo Pomorskie” pisało: „Niedola dusz lecących na oślep w przepaść wiekuistego zatracenia i niedola ciał, stanowiących trąd na organiźmie społecznym – oto, co wzruszało i przejmowało do głębi serce Marii Karłowskiej. (...) Nie rozumiał nikt zadania, jakie sobie postawiła. Dziewczęta moralnie upadłe i fizycznie zgangrenowane – to była strefa tak obca i daleka, że liczyła się nie tylko do owych spraw, o których się nie mówi – ale do tych, o których się nawet myśleć nie chce. Tymczasem trzeba było pomyśleć. Więcej: trzeba było odczuć gehennę ich niedoli, by móc ratować ów skarb bez ceny, jakim jest dusza ludzka. By tę duszę wrócić Bogu, Boga jej dając nawzajem”.

Oto jasno określone zadanie apostolskie, jakiemu Maria Karlowska poświęciła całe życie. Mając 27 lat, rozpoczęła trudną i szokującą wówczas pracę nawracania poznańskich prostytutek. To właśnie one były pierwszymi, które odczuły na sobie skuteczność matczynego zawołania: „Sursum corda! W górę serca! Jeszcze nie wszystko stracone, jeszcze jest przed tobą szansa na nowe życie!”. Uwierzyły – i dzięki temu powstały ze swego poniżenia.

ABY „SURSUM CORDA” TRWAŁO

Dla kontynuowania swej działalności Maria Karłowska założyła zgromadzenie zakonne Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej (1894 r.). Wraz ze swymi siostrami objęła opieką wszelką moralną biedę kobiecą. W roku 1920 podjęła się pielęgnacji kobiet wenerycznie chorych w szpitalu w Toruniu, potem także w Łodzi. W 1928 roku Władze Polskie przyznały Matce Karłowskiej Złoty Krzyż Zasługi za Jej działalność dla dobra społeczeństwa.

„Słowo Pomorskie” pisało: „Ktokolwiek dotknął w życiu pracy społecznej, ten wie, jaka suma ofiar, przemyśleń, trosk, trudu, niedospanych nocy i wylanych łez składa się na tak rozległe dzieło. I ten kornie chyli czoło przed tą niewiastą mężną” (31.03.1935 r.). Ziemia pomorska z wyjątkową życzliwością i zrozumieniem przyjęła dzieło apostolskie Matki Marii. Z dziewięciu otwartych przez Nią Domów Misyjnych aż sześć powstało właśnie na Pomorzu.

„Doczesne szczątki Matki Marii Karłowskiej złożono 28 marca 1935 r. w grobowcu w Jabłonowie-Zamku. Ziemia pomorska przytuliła z miłością Jej prochy, chlubiąc się tym, że jest dla nich miejscem wiekuistego spoczynku” (Słowo Pomorskie, 31.03.1935 r.).
19 września 1935 roku to samo czasopismo stwierdziło jakby w natchnieniu proroczym: „Do tego miejsca pielgrzymować będą niezawodnie bliscy i dalecy, wszyscy przekonani o skuteczności Jej orędownictwa przed Tronem Bożym”. Słowa te spełniły się dokładnie. Akt beatyfikacji, dokonany przez św. Jana Pawła II w dniu 6 czerwca 1997 roku pod Wielką Krokwią w Zakopanem, przypieczętował dzieło życia i apostolstwa Matki Marii.

„SURSUM CORDA” SPOD KRZYŻA

Spójrzmy na Zakopane w owym dniu. W czystym powietrzu doskonale widoczny był
15-metrowy Krzyż na Giewoncie, jak też biały, 8-metrowy Krzyż u szczytu Wielkiej Krokwi. Wielki dar Boży stał się naszym udziałem. W tą przepiękną górską scenerię Boża Opatrzność wprowadziła beatyfikację Matki Marii Karłowskiej, Założycielki Zgromadzenia Sió
str Pasterek od Opatrzności Bożej. W obrazie beatyfikacyjnym schodzi ona z gór z owieczkami, symbolem uratowanych przez siebie dziewcząt, zagubionych setnych owieczek Dobrego Pasterza. Na dzień jej beatyfikacji Pan Bóg wybrał uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego, któremu Błogosławiona tak nieskończenie ufała i którego miłość miłosierną głosiła całym swym życiem i apostolatem.

Matka Karłowska nosiła imię zakonne: Matka Maria od Pana Jezusa Ukrzyżowanego. Jakże pięknie współbrzmi ono z Krzyżem na Giewoncie... Mówiła o sobie: "Jestem służebnicą Jezusa Ukrzyżowanego!". Ojciec Święty powiedział w homilii, że "Krzyż ma nam przypominać o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie". Te same myśli znajdujemy w pismach Matki Marii. „Brońcie Krzyża!” – wołał Namiestnik Chrystusa. Te Papieskie słowa jakże ważne i mobilizujące są we wszystkich, a szczególnie w obecnych czasach…

„SURSUM CORDA” DLA CAŁEJ POLSKI

Patrząc na nową wówczas Błogosławioną, prowadzącą uratowane owieczki, nie daremnie Ojciec Święty przywołał słowa: Sursum corda! Dał nam na wszystkie lata znamienne polecenie, wypowiadając pragnienie swego serca: „Chcę, żeby cała Polska, od Bałtyku po Tatry, patrząc w stronę Krzyża na Giewoncie, słyszała i powtarzała: Sursum corda! W górę serca!".

Powtarzajmy i my: „Sursum corda!" – tak jak Błogosławiona Maria Karłowska. Przypominajmy je sobie w chwilach zwątpienia, utrudzenia, zniechęcenia… I mówmy to tym, którym zabrakło nadziei. Bo przecież w Roku Jubileuszowym Chrztu Polski przypominamy sobie, że „gdzie Chrzest, tam nadzieja”. My wszyscy ochrzczeni musimy więc pamiętać o tych cennych słowach: „Sursum corda! – W górę serca!”.

Niech pomoże nam w tym nasza Błogosławiona Patronka, strażniczka wiary, nadziei i miłości Ojczyzny, obrończyni godności kobiety i dziewczyny polskiej, nauczycielka czynów miłosierdzia.

                                                                  Opracowała s. Gaudiosa Dobrska CSDP