Echo ze Wzgórza Bł. Matki Marii Pasterki

Spis numerów


styczeń 2015/01
nr 157

           PODNIEŚ RĘKĘ, BOŻE DZIECIĘ,

     BŁOGOSŁAW… 

Z łaski i Miłosierdzia Bożego dane nam było zakończyć szczęśliwie i w pokoju rok 2014. Za nami już to wszystko, co przeżyliśmy, co uczyniliśmy, wszystkie nasze sukcesy i porażki, osiągnięcia i zawody, spełnione marzenia i rozczarowania minionych dwunastu miesięcy. Znów kolejny raz przekonaliśmy się, że w czasie, w którym przyszło nam żyć, w świecie pełnym sprzeczności i tragedii, gloryfikowanego zła, zakłamania i fałszywych wartości, potrzeba nam silnej wiary i głębokiej nadziei, aby mimo wszystko umieć dostrzec to, co pozytywne i – jak napisał św. Jan Paweł II w encyklice „Dives in misericordia” – „wydobywać dobro spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku”.

Opatrzność Boża wprowadziła nas – pod opieką Świętej Bożej Rodzicielki – w rok nowy 2015, dając nam nowe nadzieje, nowe szanse, ale i nowe zadania. Przed nami to, czego jeszcze nie znamy – Bóg tylko to wie. Zawierzyliśmy Mu na nowo siebie samych, wszystkich i wszystko. Pozostaje nam tylko zaufać jak dziecko Ojcu i oddać się w Boże Ręce. Spoglądając na stojącą przed nami niewiadomą, będziemy poszukiwać dróg, aby wywiązać się jak najlepiej z tego, czego Dobry Ojciec Niebieski oczekuje od nas w tym właśnie roku. „Chodzi o to, aby wyruszać ciągle na nowo, z wiarą, w tę nieznaną wędrówkę” (Benedykt XVI, 23 stycznia 2013 r.).

 Ale jedno jest pewne: zaczynamy ten rok pod znakiem opieki Świętej Bożej Rodzicielki - Matki, w której Słowo Boże stało się Człowiekiem dla naszego zbawienia. Matki, która od początku człowieczego życia Syna Bożego – według słów Błogosławionej Matki Marii Karłowskiej – „Jego rączką świat błogosławić zaczyna”. I właśnie w tym Jezusowym błogosławieństwie leży cała nasza nadzieja.

     W kończącym się minionym roku tylokrotnie z wiarą i ze wzruszeniem śpiewaliśmy słowa staropolskiej pięknej kolędy: „Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą. W dobrych radach, w dobrym bycie wspieraj jej siłę Swą siłą”. Pierwsze chwile nowego roku  powitaliśmy też tymi wymownymi słowami. Bo cóż jest nam bardziej potrzebne w tym, co przed nami, jak nie Boże błogosławieństwo? Błogosławiona Matka Maria pouczała: „Bóg nigdy cię nie pozostawi bez dostatecznych sił do wypełnienia tego, czego od ciebie wymaga. Kto wytrwale pełni, co jest w jego mocy i zawsze ufa Bogu, dojdzie do celu. W górę serca! Choćby wszystko nas zawiodło, Pan Bóg nas nie zawiedzie! My jesteśmy słabi, ale Bóg jest mocny! Da Pan Bóg krzyże – udzieli też łaski! Wierzcie w pomoc Bożą – i ufajcie!”
(z Pism Bł. Marii Karłowskiej).

     Przypominają nam się słowa Umiłowanego Papieża św. Jana Pawła II z siódmej pielgrzymki do Polski (5-17 czerwca 1999 r.), w których znajdujemy wartość błogosławieństwa: „Z głębi serca wypowiadam życzenie Bożego błogosławieństwa i kieruję je do całej Polski i wszystkich jej mieszkańców. Jakże bowiem inaczej wyrazić miłość do tej ziemi i tego ludu, jeśli nie poprzez gorące błaganie, by Bóg, który jest miłością, obficie wszystkim błogosławił?”. A w Sopocie Ojciec Święty zostawił nam słowa: „Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią, a nie złorzeczą, i błogosławieństwem ziemię zdobywają” (05.06.1999). I my o to prosimy na progu rozpoczętego roku 2015.

Papież Franciszek w swym pierwszym przemówieniu po wyborze (13.03.2013) wypowiedział tę znamienną prośbę: „Poproście o błogosławieństwo Pana dla waszego biskupa. Pomódlmy się, pomódlcie się za mnie”. Widzimy, że błogosławieństwo musi być czymś wielkim i ważnym, skoro sami Papieże przywiązują do niego taką wagę i tylokrotnie spotykamy się z nim w Piśmie św. i w życiu Kościoła. Wspomnijmy wymowne sceny błogosławieństw w Starym Testamencie. Wspomnijmy też choćby tę wzruszającą scenę ewangeliczną, gdy Pan Jezus błogosławi dzieci. Wspomnijmy różnorodne obrzędy Kościoła, w których stosowane jest błogosławieństwo. Może za mało zwracamy uwagi na błogosławieństwo Mszalne, które stało się dla nas codziennością… A błogosławieństwo Papieskie w niedzielnym „Anioł Pański”? Kto miał łaskę osobistego spotkania się z naszym Papieżem św. Janem Pawłem II, na pewno nigdy nie zapomni chwili, kiedy otrzymał Jego błogosławieństwo, gdy doświadczył przedziwnej mocy łaski, jaką odczuł wtedy w swej duszy… To Pan Bóg jest źródłem błogosławieństwa, ale spływa ono na nas poprzez ludzi, którzy wzywają nad nami Imienia Bożego.

Jaką moc ma udzielone z wiarą błogosławieństwo, niech nam powiedzą wspomnienia świadków życia Błogosławionej Matki Marii Karłowskiej, która przywiązywała wielką wagę do tego aktu religijnego i często go stosowała. Matka miała zwyczaj błogosławić Siostry Pasterki, którym zlecała jakieś zadanie. Siostry same z wiarą o to prosiły, bo odczuwały jakąś przedziwną pomoc Bożą, płynącą z matczynego błogosławieństwa. Krzyżyk, który Matka nakreśliła na czole, usuwał lęk i niepewność nawet przed wyjątkowo trudnymi zadaniami.

W Topolnie każdego roku wylewała Wisła, gdyż nie było wału. Niszczyła całkowicie zasiewy i zalewała pomieszczenia suterenowe: kuchnię, spiżarnię, magazyny. Pewnego razu - wspominają mieszkanki tego domu - żywioł posuwał się bardzo wysoko. Matka Założycielka wzięła patyk, zatknęła go w ziemię o jeden metr od wody, przeżegnała postępującą wzburzoną Wisłę i powiedziała te słowa: „Patrz, żywiole, dotąd, a nie dalej!”. Tak też się stało, siła matczynego błogosławieństwa zatrzymała wodę dokładnie w zaznaczonym miejscu.

            Matka Maria miała zwyczaj podczas burzy obchodzić cały dom i błogosławić, kropiąc wodą święconą w znak Krzyża świętego. Wspólnie z siostrami i domowniczkami odmawiała wtedy modlitwę: „Panie Jezu Chryste, racz przeżegnać + tę chmurę, która jest przed nami. Jeżeli w niej jest moc szkodliwa, Twoją świętą mocą racz ją zawrócić na miejsca puste i odludne, gdzie ludziom ani zwierzętom, ani urodzajom, ani budynkom, ani żadnemu stworzeniu nie będzie szkodzić. /…/ Niech to przeżegnanie + będzie naszą obroną”. Świadkowie twierdzą, że groźne burze łagodniały i szybko się kończyły.

W roku 1927, późnym wieczorem, a pogoda była wtedy burzowa, pociąg z wojskiem stanął naprzeciw Szpitala Dobrego Pasterza w Toruniu. W szpitalu powstał niepokój, żołnierze podchodzili bowiem pod budynek i zwoływali pacjentki – kobiety wenerycznie chore - które na to chętnie reagowały. Matka Założycielka była wówczas w Toruniu i przewidując złe skutki, wyszła na korytarz, otworzyła okno, zrobiła znak Krzyża św. i powiedziała: „W Imię Jezusa Chrystusa, uciszcie się!”. Siostra Teresa wspomina: „Miałam wówczas nocny dyżur i obserwowałam tę scenę: w jednej chwili żołnierze weszli do wagonów i nastąpiła zupełna cisza, która trwała przez całą noc”.

W tymże szpitalu, w roku 1923, zanotowano taki fakt. Jedna z tamtejszych pacjentek cierpiała na silny ból zębów i dziąseł. Już przez kilka dni prawie nic nie jadła i nie zasypiała w nocy. Nie pomagały żadne lekarstwa. Gdy się dowiedziała, że przybyła Matka, pomimo szalonego bólu przyszła do kaplicy i po Mszy Świętej prosiła błagalnie: „Matuchno nasza najdroższa, zrób krzyżyk na mojej zbolałej twarzy, bo już nie wytrzymam!”. Odkryła twarz, która była sina, opuchnięta, wykrzywiona. Matka Założycielka dotknęła ręką jej policzka, znacząc krzyżyk i odeszła. Wkrótce dziewczyna przyszła podziękować, że „Matki krzyżyk pomógł!”.

Ks. Tomasz Jaklewicz podsuwa nam taką refleksję (w artykule „Błogosławcie!”): „W świecie wirtualnym i rzeczywistym roi się dziś od przekleństw,  wulgaryzmów, złorzeczeń. Biblia zachęca do czegoś przeciwnego, do błogosławienia. Dlaczego więc tak rzadko to czynimy?”.

Tutaj przypominam sobie fakt sprzed kilkudziesięciu lat. Pojechałyśmy na kolonie z przedszkolakami. Nadszedł wieczór i dzieci miały położyć się spać. W jednej z moich sal nagle powstał płacz, bo „jeszcze nie mówiłyśmy paciorka!”. Odmówiłam z dziećmi pacierz, „bo mamusia zawsze pomagała”, ale niektóre jeszcze „nie mogą iść spać, bo mamusia robiła krzyżyk na dobranoc. A pani krzyżyka nie zrobi?”. I nagle wszystkie prosiły o krzyżyk, a potem już spokój i cisza. To było tak dawno, ale ilekroć mówimy o błogosławieństwie, ze wzruszeniem wspominam ten kolonijny „krzyżyk na dobranoc”. Poznałam wtedy, jak piękne mieliśmy rodziny, skoro już małe dzieci wierzyły w moc matczynego „krzyżyka na dobranoc”, odczuwały jego potrzebę i nie zawahały się prosić o niego wychowawczynię. Potem zaobserwowałam, że niektóre mamy odprowadzające dziecko do przedszkola na pożegnanie również robiły mu krzyżyk na czole. Mogłam stwierdzić, że z tymi właśnie dziećmi na ogół nie było kłopotów. Nie dziwię się więc słowom Księdza Jaklewicza: „Błogosławienie nie jest zarezerwowane tylko dla duchownych. Rodzice powinni błogosławić jak najczęściej swoje dzieci i siebie nawzajem. Czy jednak nie zagubiliśmy gdzieś sensu tej czynności? Czy potrafimy jeszcze błogosławić?”.

Święty Piotr napomina: „Nie oddawajcie złem za zło ani złorzeczeniem za złorzeczenie! Przeciwnie zaś, błogosławcie!” (1 P 3,9). Co znaczy: błogosławić? Łacińskie „benedicto” wywodzi się od „bene” – dobrze i „dicere” – mówić. Błogosławić (benedicere) to mówić o kimś dobrze, życzyć dobra, pozdrawiać, przyzywać dla niego łaskawości Bożej i ludzkiej. Każdy ochrzczony może wypowiadać słowa błogosławieństwa. Niepotrzebna jest do tego specjalna, liturgiczna formuła. Jest to forma modlitwy wstawienniczej. Potrzebny jest tylko zewnętrzny znak, np. położenie ręki na głowie czy lub przynajmniej wyciągnięcie dłoni w kierunku błogosławionej osoby albo nakreślenie na jej czole znaku Krzyża świętego z wypowiedzeniem słów błogosławieństwa. Udzielając błogosławieństwa, wyrażamy wiarę w to, że Pan Bóg czuwa nad nami, że nas ochrania i darzy Swą Bożą życzliwością. Ojciec Święty Benedykt XVI powiedział: „Jak światło i ciepło słońca są błogosławieństwem dla ziemi, tak światło Boga jest nim dla ludzkości, kiedy rozpromienia On nad nią swoje oblicze” (01.01.2013). Nie lękajmy się więc błogosławieństwa. Prośmy o nie i obdarowujmy nim innych. Z radością oczekujmy błogosławieństwa kolędowego Kapłanów, którzy nawiedzą nasze domy i ufajmy, że spłynie z niego wiele dobra dla każdej rodziny. U progu nowego roku życzmy sobie nawzajem słowami błogosławieństwa Aarona: „Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni Oblicze Swe nad tobą, niech cię obdarzy Swą łaską. Niech zwróci ku tobie Oblicze Swoje i niech cię obdarzy pokojem" (Lb 6,24-26)”.

                                                                  Opracowała s. Gaudiosa Czesława Dobrska CSDP