Echo ze Wzgórza Bł. Matki Marii Pasterki

Spis numerów


październik 2014/10
nr 154

120 LAT MODLITWY APOSTOLSKIEJ SIÓSTR PASTEREK

 

Październik – szczególny czas modlitwy apostolskiej

            Wkraczamy w miesiąc październik, który w naszej świadomości kojarzy się nierozłącznie z przesuwaniem paciorków różańcowych i rozważaniem tajemnic życia Boskiego Odkupiciela w powiązaniu z życiem Jego Niepokalanej Matki, a na ich tle – jak śpiewamy: „jak paciorki różańca przesuwają się chwile, nasze smutki, radości i blaski”…  Różańcowe „Zdrowaśki” wyraźnie oplatają naszą codzienność... Jak uczył św. Jan Paweł II, „W dziesiątki różańca serce nasze może wprowadzić wszystkie sprawy, które składają się na życie człowieka, rodziny, narodu, Kościoła, ludzkości. Sprawy osobiste, sprawy naszych bliźnich, zwłaszcza tych, którzy są nam najbliżsi, tych, o których najbardziej się troszczymy. W ten sposób ta prosta modlitwa różańcowa pulsuje niejako życiem ludzkim!” (Anioł Pański w dniu 29 października 1978 r.). Możemy więc powiedzieć, że różaniec obejmujący tyle spraw - jest modlitwą apostolską.

Błogosławiona Matka Maria Karłowska z Jabłonowskiego Wzgórza bardzo ceniła modlitwę różańcową. Pisała do swoich sióstr: „Październik rozpoczęty! Bogu ufam, że przez różaniec będzie wszystko! Przez Różaniec święty zdobędziecie olbrzymie łaski!” (List M.K.). Była głęboko przejęta objawieniami w Fatimie i pouczeniem, jakie dzieci otrzymały od Matki Bożej, żeby ich modlitwa różańcowa łączyła się z zadośćuczynieniem za grzechy i prośbą o nawrócenie grzeszników. Maryja ujawniła też to pragnienie, oznajmiając cel swoich objawień w Fatimie: „Przybyłam, by napomnieć wiernych do odmiany życia, aby nie zasmucali grzechami swymi Zbawiciela, który jest tak bardzo obrażany; aby odmawiali różaniec i czynili pokutę za grzechy”. Nauczyła dzieci modlitwy, którą poleciła odmawiać po każdej tajemnicy. Jest ona dzisiaj znana jako tzw. modlitwa fatimska i rozpoczyna się od słów: „O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy...”. Matka Maria Karłowska w 1930 roku nakazała swoim siostrom i podopiecznym dodawać tę modlitwę do tajemnic różańcowych.

Patrząc w ten sposób na różaniec – jako na modlitwę apostolską - możemy powiedzieć, że od początku istnienia Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej jest on niejako wpisany w ducha tej rodziny zakonnej, której celem jest właśnie zadośćuczynienie za grzechy i błaganie o nawrócenie grzeszników, które siostry – z woli Założycielki - mają włączone w akt swej konsekracji zakonnej: „przyrzekam poświęcić się dla nawrócenia grzeszników”.

Modlitwa – pierwszym środkiem ratowania dusz

W Konstytucjach z 1918 roku Matka Założycielka napisała: „Pierwszym środkiem, którego siostry używać będą w swej pracy, jest ciągła do Boskiego Pasterza modlitwa, by łaską swą obfitą błogosławić raczył ich wysiłki, zmierzające do ratowania dusz upadłych” (M.K.). Dlatego w rekolekcjach zakonnych („Zakonnica Pasterka w samotności”) Matka poleciła: „Do nauki, zbudowania, poświęcenia - dodać trzeba modlitwę. Ale modlitwę gorącą, modlitwę ognistą, która by z naszego serca trafiała wprost do Serca Boskiego Oblubieńca i wyrywała z niego łaski światła, żalu, przebaczenia, nawrócenia dla naszych Wychowanek, a siłę i wytrwałość dla już nawróconych. Trzeba je zbawić koniecznie, sił na to nie szczędząc, bośmy to Bogu obiecały” (M.K.).

W dziele programowym dla swego zgromadzenia („Duch Pasterek”) Błogosławiona Matka Maria pisze: „Modlitwa nasza powinna zgadzać się z celem Powołania i do niego zmierzać; w niej czerpać powinnyśmy większe światło i nowe siły do spełnienia swego obowiązku. Jeżeli jest rzeczą niezawodną, że modlitwa jest najważniejszym środkiem naszego zbawienia, to i niewątpliwą, że ten sam środek jest niezbędnie potrzebny do nawracania Dusz. Jak narzędzie musi być w ręku robotnika, aby się stało pożytecznym i spełniło swoje przeznaczenie - tak i my przez modlitwę oddajemy się w rękę Boga, stając się przez to narzędziem do Jego dzieł i wyroków. Oderwane od Boga na nic Mu się nie przydamy. Rozmowa i łączność z Bogiem uzdalnia pasterkę do kierowania Duszami, a brak tej łączności próżnymi czyni jej wysiłki w tak świętym zadaniu. W modlitwie Pasterka czerpie światło, przez które rozróżni dobre od złego, pozna pokusę, walkę, podstępy szatana, choćby ten w anioła światłości się przemienił”(M.K.).

Modlitwa – rodzicielką dusz

Matka Maria Karłowska podkreślała, że „Tylko Bóg może udzielić łaski nawrócenia i zdziałać w Duszy grzesznej przemianę. Ta więc, która chce Dusze nawracać, nie tyle cenić powinna swoje nauki, rozmowy i inne swoje sposoby - jak modlitwę, przez którą bezpośrednio działać będzie w połączeniu z Tym, który wszystko może, który sługom Swoim daje „moc poruszania serc”. Matka Założycielka przypomina, że „Dwaj najwięksi Apostołowie, których Chrystus Pan uczynił filarami Kościoła św. zostali nawróceni nie za pomocą kazania, ale przez modlitwę: św. Paweł zawdzięcza swe nawrócenie św. Szczepanowi, a nawrócenie św. Augustyna wymodliła jego matka, św. Monika! Modlitwa jest bowiem rodzicielką Dusz” (M.K.).

Wskazując na przykład Chrystusa Pana w czasie Jego trzechletniego apostolskiego życia, Matka Maria łączy modlitwę z nauczaniem jako dwie rzeczy, które powinny iść w parze; pierwszeństwo jednak daje modlitwie na znak, że „ona ma przodować w Powołaniu apostolskim, podsycać i ożywiać nauczanie”. Ponownie wskazuje na Apostołów i Świętych, którzy „potęgą modlitwy pokonywali zatwardziałe serca, których inne środki pokonać nie zdołały; jej balsamem goili rany, których żadne inne lekarstwo zabliźnić nie mogło”. Zachęca siostry, aby modlitwie poświęcały wszystkie chwile, wolne od obowiązkowej pracy. Twierdzi, że „chcąc pracować nad zbawieniem Dusz i jako prawe oblubienice rodzić Bogu dzieci - muszą najpierw zatapiać się w modlitwie i kontemplacji, bo inaczej działanie ich będzie słabe, niedołężne - jak praca tego, co sił przez niedostateczny sen nie nabrał”. Ostrzega więc: „Pamiętaj, nie rozpoczynaj apostolskiej pracy, aż w modlitwie nie odzyskasz nadwątlonych sił ducha Bożego i nie nabędziesz nowej żarliwości, abyś nie uległa w pracy i w walce, jaka cię spotyka, i nie upadła pod jej brzemieniem”(M.K.).

Modlitwa apostolska - najmilsza Chrystusowi Panu
i potrzebna nam wszystkim

To jest właśnie modlitwa apostolska, którą Założycielka od początku istnienia swego zgromadzenia złączyła nierozerwalnie z jego duchowością. Podkreślała, że „Pasterka ma się stać kapłanką w działalności swej nad upadłymi Duszami, wyciągając je z piekła mocą modlitwy i pokuty za nie” (M.K.). Dodatkową motywacją jest prośba, z którą Matka Boża zwróciła się do błogosławionych dzieci z Fatimy: „Módlcie się! Módlcie się wiele! Czyńcie ofiary za grzeszników, gdyż wielu grzeszników idzie do piekła dlatego, że nie ma nikogo, kto by za nich się ofiarował!".  A do św. Siostry Faustyny Pan Jezus sam powiedział: „Utrata każdej duszy pogrąża Mnie w śmiertelnym smutku. Zawsze Mnie pocieszasz, kiedy się modlisz za grzeszników. Najmilsza Mi modlitwa - to modlitwa za nawrócenie dusz grzesznych. Wiedz, córko moja, że ta modlitwa zawsze jest wysłuchana" (Dzienniczek 1397).

            Nasz umiłowany Papież św. Jan Paweł II podkreślał, że „Modlitwa jest najprostszym sposobem uobecnienia w świecie Boga i Jego zbawczej miłości. Bóg zawierzył ludziom zbawienie ludzi, zawierzył ludziom Kościół, a w Kościele całe odkupieńcze dzieło Chrystusa. Zawierzył każdemu wszystkich i wszystkim każdego” (Przekroczyć próg nadziei).

Wspólnota Modlitwy z Jasnej Góry „Z Maryją ratuj człowieka” zachęca: „Otocz modlitwą jednego zagubionego człowieka, powierzając Bogu jego wybór. Twoja ufna i wierna modlitwa otworzy mu drogę do nieba”. 

          Zauważmy, że przytoczone wyżej pouczenia i rady Błogosławionej Marii Karłowskiej, skierowane do sióstr pasterek, jak i pozostałe podane tutaj refleksje mogą odnosić się do każdego z nas, bo chrześcijanin - jako uczeń Chrystusa - kiedy przestaje być człowiekiem modlitwy, staje się nieprzydatnym dla świata, staje się solą zwietrzałą, nadającą się tylko do podeptania przez ludzi (por. Mt 5, 13). Błogosławiona Matka Maria mówi: „Człowiek, który się nie modli, jest jak żołnierz bez broni między nieprzyjaciółmi na polu walki” (M.K.). Natomiast ten, kto ludzkie sprawy - swoje i innych - radości i troski, podziękowania i prośby, ludzkie wzloty i upadki, nadzieje i zniechęcenia, plany i niepowodzenia, wszystkie sytuacje życiowe – potrafi opleść modlitwą, włączyć je w nurt modlitwy - powiemy: modlitwy apostolskiej – ten staje się apostołem Syna Bożego, który po to właśnie przyszedł na świat, aby ludzi dźwigać i prowadzić ku Niebu, bo ich umiłował. Wszyscy żyjemy we wspólnocie ludzkiej: w rodzinie, w pracy, w różnych grupach i wszędzie są obok nas ludzie, którym potrzeba naszej modlitwy i to właśnie modlitwy apostolskiej, jak i nam potrzebna jest modlitwa innych. Nawiązując do wspomnianych wyżej słów św. Jana Pawła II, jesteśmy nawzajem od siebie uzależnieni i sobie nawzajem potrzebni.

          Zakończmy więc nasze dzisiejsze rozważania modlitwą św. Jana Pawła II: „Boże, nasz Ojcze, dopomóż nam kochać ludzi tak, jak Ty ich kochasz: bezwarunkowo i bez ograniczeń. Wysłuchaj naszej modlitwy przez Jezusa Chrystusa, Twojego Syna” (23.06.1996 r.).

  Opracowała s. Gaudiosa Czesława Dobrska CSDP