Echo ze Wzgórza Bł. Matki Marii Pasterki

Spis numerów


marzec 2014/03
nr 147

NASZE MAŁE ZWIASTOWANIA

            W marcu liturgia święta zaprasza nas do Nazaretu, gdzie młoda Dziewczyna klęczy zatopiona w modlitwie, w błaganiu o przyjście oczekiwanego z utęsknieniem Mesjasza. Zna proroctwa. Wie, że Odkupiciel będzie miał Matkę. I w pokorze serca układa swą przyszłość: pragnie zostać służebnicą tej wybranej Matki…

            Niedawno zaślubiona, miała ułożony swój plan życiowy: za zgodą małżonka postanowiła przeżyć swe małżeństwo w dziewictwie. Nagle w Jej plany wkroczyło Boże Słowo, Boże Zwiastowanie, burząc niejako to wszystko, co Maryja uznawała za Wolę Bożą wobec siebie. Archanioł Gabriel zwiastuje Jej nowy plan Boży, nową Wolę Najwyższego, zaskakującą dla Dziewicy i wymagającą od Niej rezygnacji z tego, co sobie postanowiła i co umiłowała. Co zrobi?... Niebo całe czeka na Jej odpowiedź…

            Maryja jest pierwszą z wierzących, nie może więc odmówić objawionej sobie Woli Najwyższego, choć niezupełnie w tej chwili dla Niej zrozumiałej. Jedno jest ważne: Bóg tak chce! Więc tak chce również Maryja. „Fiat” – i staje się Matką oczekiwanego Mesjasza…

            Posłuchajmy refleksji Papieża Franciszka: „Oto Bóg nas zaskakuje… To jest doświadczenie Maryi Panny: w obliczu zwiastowania anielskiego nie kryje swojego zadziwienia. Jest to zdumienie, gdy widzi, że Bóg, aby stać się człowiekiem, wybrał właśnie ją, prostą dziewczynę z Nazaretu, która nie mieszkała w pałacach ludzi władzy i bogactwa, która nie dokonała niezwykłych czynów, ale która otwarta jest na Boga, potrafi Jemu zaufać, nawet jeśli nie wszystko rozumie: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według Twego słowa!» (Łk 1,38). To jest Jej odpowiedź. Bóg nas zawsze zaskakuje, łamie nasze schematy, powoduje załamanie się naszych planów i mówi: zaufaj mi, nie lękaj się, daj się zadziwić, wyjdź poza siebie i pójdź za Mną!” (Homilia 13.10.2013 r.).

            Cokolwiek się później wydarzy, Maryja zawsze będzie ufać Bogu. Nie będzie rozumiała, dlaczego musi rodzić Syna w stajni wśród bydląt; dlaczego Symeon zapowiada, że miecz boleści przeszyje Jej matczyne serce; dlaczego musi uciekać z malutkim Jezusem do Egiptu. Nie rozumiała, dlaczego 12-letni Syn pozostał w świątyni, zamiast wrócić razem z Rodzicami do domu. A jak trudno było zrozumieć, że On musi być tak strasznie umęczony i umierać na krzyżu, w odrzuceniu i hańbie... „Wiele «tak», których kulminacją było owo «tak» pod krzyżem. Pomyślcie, jak dalece posunęła się wierność Maryi wobec Boga. Tysiące wątpliwości, ale jednocześnie cały czas powtarzała swoje raz wypowiedziane: «Oto Ja służebnica Pańska… Fiat»” (13.10.2013).

Taka była droga w wierze konsekwentnego „Fiat” Maryi. Droga, którą dzielił z Nią Oblubieniec, święty Józef, zaskoczony i zatrwożony widocznym macierzyństwem swej małżonki. I On przeżył swoje małe zwiastowanie. I znów widzimy, jak człowiek wiary przyjmuje wyjaśnienie i polecenie od Pana Boga. Przyjmuje bez wątpienia - choć do końca nie rozumie - i wykonuje z zawierzeniem, to i następne małe zwiastowania Woli Bożej w swoim życiu.

            Cofnijmy się jeszcze do czasów biblijnych Starego Testamentu – ile tam widzimy podobnych sytuacji, gdzie Bóg objawia Swoją Wolę człowiekowi – zwiastuje ją w momentach najbardziej dla niego niespodziewanych. Spójrzmy też na zwiastowanie dane Zachariaszowi, dotyczące macierzyństwa jego żony Elżbiety. Wszędzie dostrzegamy Boże oczekiwanie na akt wiary człowieka. Jeśli Najwyższy spotyka się z niedowierzaniem – jak u Zachariasza – dotyka go ręka Boża: Zachariasz staje się niemym aż do czasu, gdy stanie się zdolnym do przyjęcia w wierze Bożego przesłania. 

A jak jest z nami? Ojciec Święty Franciszek zachęca do zastanowienia się: „Zadajmy sobie pytanie, czy boimy się tego, czego Bóg może od nas zażądać? Czy tego, czego ode mnie żąda? Czy pozwalam się Bogu zaskoczyć, jak to uczyniła Maryja, czy też zamykam się w moich zabezpieczeniach: zabezpieczeniach materialnych, zabezpieczeniach intelektualnych, zabezpieczeniach ideologicznych, zabezpieczeniach w moich planach? Czy naprawdę pozwalam Bogu wejść w moje życie? Jak Jemu odpowiadam?” (13.10.2013)

            Warto zastanowić się, czy w swoim życiu potrafimy odpowiedzieć Panu Bogu: niech się stanie Twoja Wola? Czy wręcz przeciwnie - kiedy coś nie układa się po naszej myśli, czy natarczywie nie pytamy: dlaczego? Dlaczego to właśnie ja? A może zaczynamy szemrać na Pana Boga i po swojemu szukać wyjścia z sytuacji?

            Trzeba nam prosić Maryję, żeby uczyła nas przyjmować wolę Boga taką, jaka się nam ukazuje: bez narzekania, bez wątpienia, bez zniechęcania się. Może właśnie wtedy, kiedy przychodzą na nas chwile trudne, zdarzenia niezrozumiałe, wymagające od nas przełamania swoich planów - może właśnie wtedy jest to takie nasze małe zwiastowanie? Może w tych zdarzeniach Bóg ukazuje nam Swoją Wolę względem nas i realizuje Swój Boży plan zbawienia, który – jak u Maryi – uzależnia od naszej uległości w duchu wiary? Bo przecież wszystko, co zachodzi w naszym życiu, jest jakąś cząstką tego Bożego planu. Dlatego choć czasem nie rozumiem i wydaje mi się, że nie dam rady, to trzeba ufać, że wszystko ma swój sens i cel.

            Papież Franciszek przypomina nam, że może to pierwsze „tak” powiemy Panu Bogu, ale potem niemal każdego dnia przychodzą kolejne Jego małe zwiastowania. Wtedy także trzeba konsekwentnie podejmować Jego Wolę i akceptować ją kolejnym „tak”. Czy udaje się nam pozostawać konsekwentnie wiernym?

            Ważne jest ostrzeżenie Papieża: „Nigdy nie należy podejmować drogi tymczasowości. To zabija. Wiara jest wiarą na zawsze, jak ta Maryi” (13.10.2013).

Bóg działa dyskretnie, bez błysku kamer, bez rozgłosu. Nie wiemy, ile małych zwiastowań dokonuje się na co dzień w życiu ludzi. Często w małych, zapomnianych wioskach, gdzieś na obrzeżach wielkich miast, z dala od zgiełku i blichtru tego świata, ludzie o wierze prostej jak wiara Maryi z Nazaretu wciąż powtarzają: „Boże, niech będzie tak, jak Ty chcesz”. I – jak mówi Ks. Tomasz Jaklewicz – „Tam, gdzie pokorna wszechmoc Boga spotyka się z ludzkim, wolnym «tak», dzieją się zawsze rzeczy wielkie”.

Wola Boża jest nam często zwiastowana niespodziewanie przez różne wydarzenia: nieoczekiwaną chorobę, jakieś trudne wydarzenie, załamanie się naszych planów i projektów.
Wpatrujmy się wtedy w postawę Maryi, by tak jak Ona pytać Boga: jakże się to stanie?... by tak jak Ona odpowiadać: „fiat”. By otworzyć się na Boży plan. Nie jest ważne, w jakiej sytuacji się znajduję. Ważne jest tylko to, że w tę moją obecną rzeczywistość chce wkroczyć Pan Bóg i zwiastować mi Swoją Wolę. Nie pyta, czy mam siłę, czy sobie poradzę, jak ja to widzę. Pyta tylko, czy się zgadzam. Bo On będzie ze mną w tym, czego ode mnie żąda, On mi dopomoże i poprowadzi.

Pozwólmy, że na koniec przemówi do nas Błogosławiona Matka Maria Karłowska, której całe życie – podobnie jak życie Maryi – było nieustannym „tak” na wszystkie codzienne małe zwiastowania. I Jej Pan Bóg ukazał niezwykłe dzieło do wypełnienia: ratowanie zagubionych dusz dziewczęcych i kobiecych. Dzieło, którego nikt wówczas nie rozumiał, a wręcz przeciwnie: prawie każdy to potępiał. Ale młoda Maria powiedziała swoje „fiat” – w przekonaniu, że „gdyby wówczas odmówiła tym istotom pomocy, obawiałaby się o swoje zbawienie wieczne” (Wspomnienia Bł. M.K.). „Boże mój – modliła się – niech się spełni na mnie, ze mną i ze wszystkim, co moje, Twoja najświętsza, najsprawiedliwsza, najdoskonalsza, najmilsza Wola teraz i na wieki wieków!”. I w tym duchu szła od jednego małego zwiastowania do drugiego, pouczając swoje siostry: „Naśladuj Matkę Najświętszą i nie szukaj, co tobie, lecz co Panu Bogu się podoba, a taka wytrwałość z pewnością będzie Panu Bogu miła”. Dlatego radziła: „Żywo i mocno zjednocz wolę twoją z Wolą Pana Boga. Wszystkie czynności twego dnia połącz w myśli i ofiaruj je Bogu, powtarzając: „«Tak» Panie! «Tak» Ojcze – i zawsze «tak» niech będzie!”.

Swoje wychowanki nauczyła krótkiego, ale wymownego aktu: „Wola Boża – wola ma! Tak jak Bóg chce – nie jak ja!”. Przypominała siostrom, że „co się stało, nie stało się przypadkiem, ale ze zrządzenia Bożej Opatrzności”. Dlatego radziła powtarzać: „Wieczne zamiary Woli Bożej, uwielbiam Was! Poświęcam Wam na zawsze moją wolę, by wiecznie chcieć tego, czego Wy chcecie!  Słodka Wola Boża niech zawsze spełnioną będzie!”.

Często przed nami, podobnie jak przed Jezusem w Getsemani, staje problem cierpienia. Jeśli – jak On - przyjmiemy cierpienie jako wypełnienie Woli Bożej, znajdziemy pokój. Bo „pokój serca i umysłu – mówiła Matka Karłowska – nie może mieć innej podstawy i innego źródła, jak tylko w najzupełniejszym zgadzaniu się z Wolą Boga”. Dlatego zachęcała: „Niczego nie pragnijmy, niczego nie żądajmy, prócz wypełnienia się świętej Woli Bożej”. Pozostawiła nam wierszowaną modlitwę: „Cokolwiek ze mną się stanie, bądź Wola Twoja, Panie! - Choć dla mnie niepojęta, bądź Wola Twoja święta! - Choć czasem serce boli, poddaję się Twej Woli!” (z Pism Bł. Marii Karłowskiej).

Módlmy się też na zakończenie słowami Błogosławionego Jana Pawła II: „Maryjo, wyproś nam w obliczu Twego Wielkiego Zwiastowania, dość siły do przeżywania naszych małych zwiastowań: do wiary, nadziei, i miłości. Wyproś wystarczająco dużo mocy do przejścia naszej ludzkiej drogi: od naszych małych zwiastowań codziennych - do zmartwychwstania na wieki” (Nazaret, Bazylika Zwiastowania, 24.04.2003).

 Opracowała s. Gaudiosa Dobrska CSDP