Echo ze Wzgórza Bł. Matki Marii Pasterki
czerwiec
2010/06
nr 100
BĄDŹMY ŚWIADKAMI MIŁOŚCI, KTÓRA IDZIE POŚRÓD NAS
Miesiąc czerwiec to czas, kiedy Kościół w sposób szczególny kieruje naszą uwagę ku Najśw. Sercu Pana Jezusa, o którym śpiewamy w litanii, że jest „gorejącym ogniskiem miłości”, że jest „dobroci i miłości pełne”. Po ludzku serce utożsamiamy z miłością – i przenosimy to na Serce Boga-Człowieka. Możemy powiedzieć, że Boski Odkupiciel, Słowo Wcielone, ukochał nas ludzkim Sercem. Pamiętamy, że „do końca nas umiłował” i z tej miłości pozostał z nami w Najśw. Eucharystii, w tym Sakramencie Miłości - bo Bóg jest Miłością.
Nie wystarcza Mu jednak, że jest nieustannie obecny wśród nas w tabernakulach naszych kościołów; że możemy, kiedykolwiek zapragniemy, przychodzić do Niego ze wszystkimi naszymi ludzkimi sprawami: radościami i troskami, z nadziejami i lękami. Jezus Eucharystyczny słucha i bierze wszystko w Swoje Boskie Serce. Ponadto przychodzi do naszych serc i duchowo jest z nami. Lecz Jezusowej miłości ku nam to jeszcze za mało
Jest taki dzień w roku, że MIŁOŚĆ wychodzi z kościoła i idzie pomiędzy ludzi, pozwala nieść się ulicami naszych miast i wsi. „Zagrody nasze widzieć przychodzi i jak się Jego dzieciom powodzi” – śpiewamy w staropolskiej pieśni. Już nie wstępuje do domów rodzinnych w osobie Kapłana, jak w okresie Bożonarodzeniowej kolędy. Dziś On Sam – MIŁOŚĆ WCIELONA, zamknięta w Znaku białej Hostii, osłonięta złotą monstrancją, idzie pomiędzy swoich, niesiona z wiarą przez Kapłana.
Czcigodny Sł. B. Jan Paweł II mówił: „Z pokorną dumą prowadzimy Eucharystyczny Sakrament ulicami miasta, obok domów, w których mieszkają ludzie, gdzie zaznają radości i gdzie cierpią; między sklepami i miejscami pracy, gdzie oddają się swoim codziennym zajęciom”. Jak dodaje Ojciec św. Benedykt XVI – „Powierzamy te ulice, te domy, nasze codzienne życie Jego opiece". Pokażemy Mu całą ziemię ojczystą i wszystko, co Polskę stanowi. Niech to pobłogosławi i weźmie na nowo w Swoje władanie. Niech nam ochroni i zachowa to, co polskie, co ojczyste, co tak bardzo nasze, przekazane ludziom XXI wieku przez ojców i całe pokolenia przodków. Będziemy śpiewać z wiarą: „Idzie, idzie Bóg prawdziwy”…
Chrystus Pan idzie powoli, aby zobaczyć wszystkich i wszystko. Idzie – i błogosławi… Patrzy na tych, którzy Mu towarzyszą, stanowiących niejako orszak Pana w drodze. Patrzy na stojących i oczekujących Jego przejścia. Spogląda w okna domów, udekorowane, rozjaśnione światłem, które zapraszają: Jezu-Miłości, spójrz i pobłogosław! Niech Twoje Boskie Oblicze odbije się w szybach naszych okien i w naszych sercach. Niech zapadnie w nie głęboko i pomoże nam zrozumieć na nowo, co Boże i co polskie. Bo nie da się oddzielić procesji Bożego Ciała od Boga i od Ojczyzny, której drogami ona podąża. Te dwie największe Wartości są w niej zespolone, podobnie jak w życiu prawdziwego katolika, wyrosłego z polskiej gleby.
Ale Miłość Miłosierna patrzy też w okna ciemne - z nadzieją: może na następny rok i one zaproszą?...
To jedyny, wyjątkowy dzień w roku. Ojciec św. Jan Paweł II stwierdził: „Można powiedzieć, że pierwszą procesję Bożego Ciała odprawiła Maryja, gdy udała się z Nazaretu do swej krewnej Elżbiety, niosąc w łonie Jezusa, krótko po Jego poczęciu. Oby Kościół, kontemplując tę ewangeliczną ikonę, pospieszył na spotkanie współczesnego człowieka, aby z odnowioną miłością głosić mu Dobrą Nowinę zbawienia”.
Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej została ustanowiona niejako na życzenie samego Pana Jezusa, ujawnione w objawieniach błogosławionej Julianny z Cornillon w 1209 roku. Pod ich wpływem, w roku 1264 Papież Urban IV ustanowił uroczystość Bożego Ciała dla całego Kościoła. Wyjaśnił, że tym świętem Kościół pragnie wynagrodzić za znieważanie Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, za niewiarę w Jego rzeczywistą obecność pod postaciami chleba i wina.
Bł. Matka Maria Karłowska, w tym duchu, w oktawie Bożego Ciała odmawiała z siostrami specjalne modlitwy, przede wszystkim wynagradzające za „niesprawiedliwości, świętokradztwa i grzechy, popełniane wobec Najświętszego Sakramentu”. Modliła się: „Jezu, prawdziwy Boże i prawdziwy Człowieku, utajony w tym Najdostojniejszym Sakramencie Miłości, chcę teraz wynagrodzić Tobie nieuczciwości i obelgi, które są Ci wyrządzane, jak również te, które kiedykolwiek w przyszłości mogą być wyrządzone”.
W Polsce po raz pierwszy wprowadzono uroczystość Bożego Ciała w diecezji krakowskiej w 1320 roku. W Mszale Rzymskim z 1970 roku mamy już określenie: uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, lecz w języku potocznym nadal jest ona nazywana „Bożym Ciałem”.
Jest to dzień umiłowany przez Polaków. Chętnie budujemy ołtarze i dekorujemy trasę. Udajemy się na Eucharystię i procesję, aby przyznać się do swojej wiary i okazać ją wobec innych. Każdy uczestnik procesji swym udziałem w niej głosi bardzo ważne przesłanie: „Wierzę, że w tej Hostii, w tym białym Chlebie niesionym w monstrancji, jest żywy Jezus Chrystus – mój Pan i Zbawiciel”.
Bł. Maria Karłowska uczy nas czci wobec Eucharystii: „Przed tym Sakramentem niepojętej Miłości padam na kolana, niszczeję, unicestwiam się - i hołd oddaję”. Dlatego podczas procesji – jak poucza – „Klękając przed Najśw. Sakramentem, wyznawajmy, że Bogu należy się wszelka cześć, miłość i chwała”. Ojciec św. Benedykt XVI zachęca: „Adorujmy Tego, który pierwszy pochylił się nad człowiekiem niczym Miłosierny Samarytanin”.
Z corocznego doświadczenia wiemy jednak, że jest wielu „obserwatorów” na poboczach ulic i w oknach domów; że są i tacy, dla których procesja jest pobożnym spacerem. Pewnie i oni po swojemu wierzą, ale zabrakło im odwagi na jawną deklarację, na otwarte świadectwo wiary. Aby czasu procesji nie zmarnować, potrzebna jest refleksja nad tym, co ona oznacza i wyraża. Powinna nam uświadomić, że w naszej ludzkiej wędrówce przez życie nie jesteśmy sami, że Jezus przyszedł na nasze ludzkie drogi i uczynił je Swoimi drogami; że pozostał w Najświętszym Sakramencie, aby poprzez polskie ojczyźniane drogi poprowadzić nas do Ojczyzny wiecznej w Niebie, której bez Niego nie zdołamy osiągnąć. Dlatego na zakończenie procesji Bożego Ciała módlmy się słowami Bł. Matki Marii: „Odpowiedz modlitwie mojej, o Jezu-Hostio! Powiedz duszy mojej wszystko, czym Ty jesteś dla niej i wszystko, czym chcesz, abym ja stała się dla Ciebie, utajonego w tym Najśw. Sakramencie Miłości”.
Ojciec Św. Sł. B. Jan Paweł II zachęca: „Wprowadźmy Chrystusa Pana w nasze życie, zagrożone tysiącem niebezpieczeństw, obarczone troskami i utrapieniami”. Nie wystarczy więc przejść za Jezusem ulicami, modlić się, śpiewać – i zaprowadzić Go na koniec z powrotem do kościoła, przyjąć błogosławieństwo i zamknąć Go znów w tabernakulum. On nie chce mieszkać samotnie w najpiękniejszych nawet kościołach. Pragnie mieszkać w naszych sercach! Więcej: chce być naszym codziennym Pokarmem. Pragnie, abyśmy Go przyjmowali i według Jego przykładu kształtowali nasze życie, abyśmy Go czcili w naszych sercach i naszymi czynami, bo - jak mówi Bł. Maria Karłowska – „Miłość wymaga czynu”. „A skądże czerpać będziemy siły, jeśli nie z Eucharystii?”. Bez zrozumienia tego procesja Bożego Ciała stanie się zwykłym dorocznym zwyczajem, który „wypada zachować”.
Trzeba raz jeszcze wyraźnie podkreślić, że udział w procesji ma sens tylko wtedy, gdy u jej podstaw leży głęboka wiara w obecność Pana Jezusa w Najśw. Saramencie. Każdy z nas powinien więc postawić sobie pytania: Po co idę na procesję? Czy jest to zewnętrzny wyraz mojej wiary, czy może tylko tradycja? Czy mój udział w procesji Bożego Ciała jest rzeczywiście świadectwem, danym Miłości idącej pośród nas? Miłości, w którą prawdziwie wierzę; Miłości, którą i dla której żyję na co dzień? Na ile Pan Jezus, Miłość prawdziwa i nieskończona, „ta nieustająca i zawsze jednakowa Miłość” – jak określa bł. Matka Maria - jest obecny w moim życiu, na ile za Nim podążam? Co pozostanie po Bożym Ciele? Płatki kwiatów na drodze? Fotografie pięknych ołtarzy? Wspomnienia z miłych spotkań? Czy pozostanie refleksja nad tą wielką Tajemnicą Wiary, wzmocniona świadomością i wdzięcznością, że Pan jest z nami?
Bł. Matka Maria Karłowska pyta: "Cóż trzyma Jezusa aż dotąd - i po wieki trzymać Go będzie w naszych kościołach, w nieustannej niemal samotności? – i odpowiada: - Miłość, Jego niespożyta Miłość do dusz ludzkich. Odpowiedzże tej Miłości!”. Tak zachęca nas Błogosławiona, człowiek żyjący Eucharystią. Odpowiedzmy Jezusowej Miłości podobnie jak Ona - odpowiedzią wiary i życia. To wyda owoc.
Oto znowu Bóg „zagrody nasze widzieć przychodzi”! Obyśmy mogli spojrzeć Mu w oczy! Chryste Królu - Miłości najwyższa, jedyna, nieskończona - który wraz ze Swą Matką, Jasnogórską Królową, władasz polską ziemią, Twoją jesteśmy własnością i do Ciebie należeć chcemy! Teraz – i zawsze!
Opracowała s. Gaudiosa Czesława Dobrska CSDP