Echo ze Wzgórza Bł. Matki Marii Pasterki

Spis numerów


maj  2010/05
nr 99

Bądźmy świadkami Miłości - w szkole Królowej Polski

Chwalcie łąki umajone... Ta staropolska piękna pieśń, znana nam wszystkim od dziecka, którą zwykle rozpoczynamy miesiąc maj, napełnia nasze serca przedziwną prostotą i kieruje myśli ku Tej, która dana jest ludziom jako Jutrzenka nadziei w jakże często przygniatających nas sprawach codziennych. Pamiętamy Maryję stojącą pod Krzyżem Bożego Syna – Jej Syna. Właśnie tam, w cieniu Krzyża stała się naszą Matką.  Gdy cień Krzyża osłonił ziemię – Ona, która ten Krzyż stojący na oczach całego świata, umieściła głęboko w swym Matczynym Sercu, stała się Królową świata. Odtąd, gdziekolwiek pada cień Chrystusowego Krzyża, tam pochyla się Matka i Królowa.

Spojrzenia nas, Polaków, u progu miesiąca maja kierują się szczególnie ku Jasnej Górze. Dzień 3 maja – uroczystość N.M.P. Królowej Polski. Matki i Królowej, która przez wieki ojczystych dziejów tylokrotnie pochylała się tam, gdzie na polską ziemię padał cień Krzyża… wielorakich krzyży dotykających Polskę i Polaków... Matka -Królowa trwała z miłością w tym cieniu razem z nami... Swym matczynym płaszczem osłaniała i wciąż osłania swoje polskie dzieci, które walczą, cierpią, oddają życie za najwyższe Wartości… także za tę wartość, której na imię „Polska” – za jej dzieje, jej historię, jej przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.

Królowo Polski, pod Twoją obronę uciekamy się! W tę trzeciomajową uroczystość wspominamy wszystkich wiernych Synów i Córki Narodu Polskiego, którzy - od początku naszej państwowości aż po chwilę obecną - w Kraju i poza jego granicami służyli temu, co Polskę stanowi. Wspominamy naszych Braci i Siostry, którzy tak niedawno, niejako z marszu - wprost ze samolotu - poszli przed Tron Króla Niebios, stanęli przed Obliczem Królowej Polski – aby zdać raport z pełnienia służby Ojczyźnie. Królowo Polski, pochyl się nad Nimi! Obejmij swą matczyną miłosierną miłością to nowe miejsce, na którym spoczął cień Chrystusowego Krzyża i Tych, którzy tam zakończyli bieg życia! Obejmij swą opieką dzieła, których dokonali i wesprzyj wzrost Dobra, dla którego Ich życie i śmierć – jak mamy nadzieję – będą zasiewem… Tylko Ty, Matko i Królowo Polski, to potrafisz!

Wypada tu wspomnieć słowa największego z roku Polaków, Sługi Bożego Papieża Jana Pawła II, wypowiedziane na Jasnej Górze 04.06.1979 roku: „Trzeba przyłożyć ucho do tego Miejsca. Trzeba usłyszeć echo całego życia Narodu w Sercu jego Matki i Królowej! A jeśli bije ono tonem niepokoju, jeśli odzywa się w nim troska i wołanie o nawrócenie, o umocnienie sumień, o uporządkowanie życia rodzin, jednostek, środowisk - trzeba przyjąć to wołanie!”

Nasi Bracia i Siostry lecieli, aby „przyłożyć ucho” do grobów katyńskich, by tam – pod okiem Matki Bożej, obejmującej przestrzeloną głowę swego polskiego syna – usłyszeć głos bolesnej historii Narodu i złożyć jej hołd miłości. I stali się dalszym ciągiem tej historii... Nam pozostawili jako testament – dopełnienie swego świadectwa miłości i służby Ojczyźnie.

Warto dziś podjąć refleksję, jak należy rozumieć i jak żyć, aby prawdziwie dawać świadectwo Najwyższej Miłości – w szkole Królowej Polski. Niech pomoże nam w tym Błogosławiona Matka Maria Karłowska, jedna z córek polskiego Narodu, która usłyszała głos Ojczyzny, głos bolesny, wołający o ratunek – w niedoli dziewcząt i kobiet z marginesu społecznego. Był to czas, kiedy zatracenie godności kobiety spotykało się z ogólną pogardą. Równocześnie stawało się sprawą coraz bardziej bolesną, lecz pokrywaną milczeniem. Słusznie napisało o tym „Słowo Pomorskie”: „Dziewczęta moralnie upadłe i fizycznie zgangrenowane – to była sfera tak obca i daleka, że liczyła się nie tylko do owych spraw, o których się nie mówi, ale do tych, o których się nawet myśleć nie chce”.

          Gdy więc Maria, wychowana w rodzinie o głębokich tradycjach katolickich i narodowych, z patriotyzmem zaszczepionym od dziecka, ujrzała poniżenie swoich młodych rodaczek, szczerze zapragnęła dopomóc im, choćby kosztem samej siebie. W Jej życiu dwa hasła: Bóg i Ojczyzna zlały się w jedną wielką Miłość, z której wyrosło wyjątkowe dzieło apostolskie. Patrząc na Polskę oczyma zatopionymi w Bogu i widząc okropne zło moralne, które niszczyło Naród, nie umiała pozostać wobec niego obojętną. Odważnie naraziła się na niezrozumienie nawet swych najbliższych, na drwiny społeczeństwa, które chciała ratować – i zdecydowanie podjęła trud zrehabilitowania jego najbardziej schorzałych członków. "Matka Maria Karłowska - napisano o niej - to imię będące synonimem czynu". „Całe jej życie nie było niczym innym, jak umniejszaniem sumy zła, a pomnażaniem sumy dobra".

Wspomnijmy tutaj Męczennika naszych czasów, Ks. Jerzego Popiełuszkę, którego beatyfikację będziemy wkrótce przeżywać. To także jeden z tych wiernych Synów Ojczyzny, który uczył nas „zło dobrem zwyciężać”.

Atmosferą, w której kształtowała się młodość i początki apostolstwa Marii Karłowskiej, była walka o polskość. Na terenie zaboru pruskiego, gdzie powstało Zgromadzenie Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej (Poznań), zaznaczało się silnie zwalczanie wszystkiego, co polskie, zaplanowana germanizacja Narodu polskiego. To właśnie z motywu miłości do Ojczyzny płynęła u Bł. Matki Marii troska o wolność Kraju, o jego niezależność polityczną. Wzywała swoje Siostry: "Matka nasza Kościół święty i Ojczyzna nasza udręczona, upokorzona, prześladowana. Nasi najbliżsi krewni, przyjaciele, znajomi, przełożeni duchowni i świeccy nacierpieli się, tyle cierpią i jeszcze cierpieć będą w więzieniach, na wygnaniu, w ciężkich robotach. Czy nie godzi się nam ubłagać dla nich i dla naszego Kraju Miłosierdzia Bożego?” (bł. M.K.). Kiedy Naród odzyskał wolność po I wojnie światowej, stanowiło to dla Matki Karłowskiej powód do ogromnej radości i świętowania, a równocześnie nowy bodziec do jeszcze bardziej intensywnego apostolatu, którego skutki miały być tak błogosławione dla polskiego społeczeństwa.

          Jej miłość do Kraju Ojczystego wyrażała się w konkretnych czynach. Pragnęła, aby wszyscy obywatele byli ludźmi szlachetnymi i doskonałymi pod każdym względem - i to przyświecało zakładaniu coraz to nowych zakładów, przeznaczonych na opiekę i formację dziewcząt zagrożonych moralnie. Maria odkryła, że najczęściej prostytucja miała swe podłoże w nędzy materialnej, w bezrobociu, w braku umiejętności pracy i płynącej stąd niechęci do trudu uczciwego zarobkowania na swe utrzymanie. Aby więc leczyć to głębokie schorzenie społeczne, postanowiła jako podstawę swego oddziaływania rehabilitacyjnego przyjąć właśnie pracę, Jest rzeczą oczywistą, że uzdrawianie poszczególnych członków jest równoznaczne z uzdrawianiem społeczeństwa. Jeżeli więc Matka Karłowska prowadziła do równowagi moralnej swe wychowanki, tym samym wprowadzała tę równowagę w Ojczyźnie. Potwierdza to pismo Biskupa Polowego Stanisława Galla z 19.12.1930 roku, określające pracę sióstr pasterek jako „wielce pożyteczną dla dobra społecznego". Podobnie Wojewoda Pomorski nazywa działalność Zgromadzenia Matki Karłowskiej  „wysoce humanitarną i społeczną".

          Dla wszystkich było jasnym, że Matka pracuje dla dobra swego Narodu. W tym kierunku szły też wszelkie Jej inicjatywy o charakterze ekonomiczno-społecznym. Zaplanowała działalność zapobiegającą upadkom. W jej umyśle zrodził się plan utworzenia żeńskiej szkoły gospodarczej, która przygotowywałaby dziewczęta do ich przyszłej roli żony, pełnej godności matki-Polki i umiejętnej gospodyni domu.

Błogosławiona nie tylko świadomie pracowała dla Ojczyzny, wychowując jej młode pokolenie i podnosząc kulturę ojczystą, ale też sama gorąco modliła się za Ojczyznę i zachęcała swoje otoczenie do modlitwy. Z tego też powodu obchodzone w Polsce uroczystości państwowe traktowała zawsze jako okazje do zorganizowania nabożeństw, a także do urządzania obchodów religijno-patriotycznych. Tak na przykład każdego roku dzień 3 maja był jednym z najuroczystszych świąt w Jej Zakładach. Dziewczęta, odświętnie ubrane, urządzały akademie, pokazy i świętowały na różne dostępne im sposoby.

Według zeznań sióstr pasterek, Matka Maria najprawdopodobniej nawiedziła Sanktuarium Jasnogórskie, by w dłonie Królowej Polski złożyć swoje Zgromadzenie zakonne i jego trudny apostolat. Że Matka była związana z Panią Jasnogórską świadczy m.in. taki fakt: gdy po bardzo ciężkiej chorobie w roku 1910 Matka Założycielka powróciła do zdrowia, ówczesna przełożona lubelska zawiozła na Jasną Górę wotum wdzięczności, złote serduszko z wygrawerowanym napisem: „Złote serduszko - za zdrowie Matki naszej złotej”.

Z osobistych przekonań patriotycznych Matki Karłowskiej wypłynął projekt wypiekania w Pniewitem Orłów Polskich dla Księdza Prymasa i Księży Biskupów. Nawet więc do takiej pracy, jak wypiek ciast, potrafiła wnieść akcent religijno-patriotyczny, co głęboko zapadało w dusze Jej podopiecznych i znajdowało oddźwięk w ich przyszłym samodzielnym życiu.

"Przymnażać Kościołowi świętemu chwały i blasku - przede wszystkim od wewnątrz - oto ustawiczne pragnienie Matki Marii Karłowskiej”- wspominały siostry pasterki. „A jeżeli Kościół od wewnątrz pięknieje, to jaśnieje i Ojczyzna” - tak nierozerwalnie w sercu i myśli Matki powiązana z Kościołem Katolickim. „Matka Założycielka pragnęła, aby jej zgromadzenie - choć niepozorne i w ukryciu pracujące - przez modlitwę i poświęcenie dla zbłąkanych Dusz było silną podporą dla Kościoła świętego i Ojczyzny". „Przygotowaniem i utwierdzaniem biednych Dusz w łasce Bożej Matka Maria pragnęła przysparzać Bogu chwały, mocy i triumfu Kościołowi świętemu i pożytku Polsce". „Należy chętnie ponosić ofiary - w celu wysługiwania łask dla Kościoła i Ojczyzny" - zachęcała Błogosławiona.

Niech te refleksje pomogą nam spojrzeć praktycznie na nasze świadectwo Miłości Boga, Ojczyzny i tych Wartości, które mają służyć Jej prawdziwemu Dobru. Królowo Polski, ucz nas tego w Twojej Jasnogórskiej Szkole!

                                                           Opracowała s. Gaudiosa Dobrska CSDP