Echo ze Wzgórza Bł. Matki Marii Pasterki

Spis numerów


luty  2010/02
nr 96

BĄDŹMY ŚWIADKAMI MIŁOŚCI
WOBEC CHORYCH

Każdego roku dzień 11 lutego stawia przed nami - jak jasny promień nadziei - NIEPOKALANĄ Z LOURDES, Matkę zawsze pomagać nam gotową, Matkę skłaniającą się ku ludzkiemu cierpieniu, aby pocieszyć, wspomóc i podźwignąć.

Czcigodny Sługa Boży Ojciec Święty Jan Paweł II, wiedząc, ilu ludzi wśród nas jest dotkniętych krzyżem cierpienia, w 1992 roku ustanowił wspomnienie pierwszego objawienia Maryi w Lourdes jako Światowy Dzień Chorego i do całego Kościoła powszechnego skierował wezwanie, aby poświęcić ten dzień refleksji i zauważeniu tych, którzy cierpią na duszy i na ciele oraz uwrażliwić Lud Boży na konieczność pomagania Chorym. W tym roku 11 lutego, w liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, obchodzony będzie XVIII Światowy Dzień Chorego.

Wspomnijmy, że życie Jana Pawła II było naznaczone cierpieniem. Nic więc dziwnego, że w Liście apostolskim „Salvifici doloris” stwierdził: cierpienie jest częścią doczesnego doświadczenia człowieka, który musi nauczyć się je akceptować i przezwyciężać. Cierpienie ludzkie – pisał Ojciec Święty – osiągnęło swój zenit w męce Chrystusa. Równocześnie zaś weszło ono w całkowicie nowy wymiar i w nowy porządek: zostało związane z miłością... z tą miłością, która tworzy dobro,  wyprowadzając je również poprzez cierpienie tak, jak najwyższe dobro Odkupienia świata zostało wyprowadzone z Krzyża Chrystusa i stale z niego bierze swój początek.

Trzeba więc, abyśmy wszyscy coraz bardziej zdawali sobie sprawę z wartości choroby i Człowieka Chorego we wspólnocie Kościoła. Wspólnota ze swej strony powinna na wszelkie sposoby wspomagać Chorych z wdzięczności za dobrodziejstwa, jakich od nich doznaje. Cierpiący człowiek – jak uczy Ojciec Święty Jan Paweł II - jest drogą Kościoła. Zwracając się do Chorych, powiedział jednoznacznie: Moc moja jest z Was! /…/ Wraz z Maryją, Matką Chrystusa, stojącą pod Krzyżem, zatrzymujemy się przy wszystkich krzyżach współczesnego człowieka /.../ I prosimy Was, którzy cierpicie, abyście nas wspierali. Właśnie Was, którzy jesteście słabi, prosimy, abyście stawali się źródłem mocy dla Kościoła i dla ludzkości. W straszliwym zmaganiu się pomiędzy siłami dobra i zła, którego widownią jest nasz współczesny świat – niech przeważy Wasze cierpienie w jedności z Krzyżem Chrystusa.

Ojciec Święty Benedykt XVI w Orędziu na XVIII Światowy Dzień Chorego przypomina nam „Orędzie do ubogich, chorych i cierpiących”, jakie ojcowie soborowi skierowali do świata pod koniec Soboru Watykańskiego II: «Wy wszyscy, którzy odczuwacie poważnie ciężar krzyża, /…/ nieznani cierpiący, nabierzcie odwagi: jesteście umiłowanymi Królestwa Bożego, Królestwa nadziei, szczęścia i życia; jesteście braćmi cierpiącego Chrystusa; i wraz z Nim, jeśli tego chcecie, zbawiacie świat!» W tymże Orędziu Ojciec Święty mówi, że: Pan Jezus zachęca nas do pochylenia się nad ranami ciała i duszy tak wielu naszych braci i sióstr, których spotykamy na dogach naszego świata; pomaga nam zrozumieć, że z pomocą Bożej łaski, przyjętej i przeżywanej na co dzień, doświadczenie choroby i cierpienia może stać się szkołą nadziei.

Na koniec wspomnijmy Błogosławioną Matkę Marię Karłowską, która – podobnie jak Sługa Boży Jan Paweł II – sama była człowiekiem cierpienia i wyjątkowo rozumiała ludzi cierpiących. Świadkowie powiedzieli o Niej, że dużo chorowała, była słabowitego zdrowia, stale cierpiąca. W 1932 roku – trzy lata przed swoją śmiercią, Matka pisała do sióstr: Pan Bóg dopuścił na mnie chorobę. Poddać się muszę z Wami wyrokom Woli Bożej. Lekarz opiekujący się Matką Marią na przestrzeni ostatnich lat Jej życia, oświadczył: Zaznaczyć pragnę, że poza wielką cierpliwością, z jaką Matka znosiła swoje cierpienia, podziwiałem Jej całkowite posłuszeństwo w wykonywaniu zarządzeń lekarskich, przyjmowanych bez oporu i sprzeciwu. Mimo cierpień oczywistych, nie skarżyła się nigdy i z nadzwyczajną pogodą ducha znosiła dolegliwości, poddając się całkowicie Woli Bożej. Każde natomiast – choć często tylko chwilowe – polepszenie w stanie zdrowia przyjmowała jako łaskę i dar Boży, a pogorszenie znosiła bez skarg... Wyrażała swoją wdzięczność za starania, za opiekę i trudy dla Niej poniesione. Siostry  przekazały, że w czasie bezsennych nocy, mimo wyczerpania, modliła się nieustannie... Umiłowaną Jej modlitwą była wówczas Koronka do Najświętszych Ran Pana Jezusa.

Matka Maria była bardzo wyrozumiała i czuła na dolegliwości i choroby drugich. Siostry mówią, że często przypominała: Chorym należy dostarczyć, co potrzeba, nie robić krzywdy. Chora ma dosyć choroby. W czasie choroby sióstr okazywała największą troskliwość, towarzyszyła osobiście podczas wizyty lekarskiej, również sama radziła, co używać i zapytywała o zdrowie. Sama robiła kompresy i poprawiała łóżka, wypytywała chorą, jak się czuje, co ją boli, pocieszała i pobłogosławiła każdą z miłością matczyną. Podobnie postępowała, gdy zachorowała któraś z podopiecznych lub ktoś z pracowników klasztornych: odwiedzała, pielęgnowała i udzielała praktycznych rad, jak pomóc choremu. Gdy biedny człowiek, który miał chorą żonę, kradł zboże z klasztornej stodoły, kazała mu przychodzić po obiady dla chorej. Siostrom przypominała, że miłość ma dwie siostry: dobroczynność i cierpliwość.

Możemy – nawiązując do cytowanych wyżej słów Papieży, powiedzieć, że także w zrozumieniu Błogosławionej Matki Marii człowiek chory to skarb, bo właśnie z nim Cierpiący Boski Odkupiciel dzieli się tajemnicą Swojego odkupieńczego Krzyża, ratującego ludzi od zguby wiecznej. Dlatego Chorzy poprzez swoje cierpienie złączone z Męką Pana Jezusa – pomimo słabości, bezsilności i bezradności - mają największą moc nad Sercem Bożym, mogą najwięcej wyprosić. Nie bez uzasadnienia Błogosławiona Matka Maria zachęcała: Jeśli Pan Bóg nawiedzi cię jakąkolwiek chorobą, staraj się przyjąć ją z miłością i dziękczynieniem i znosić cierpliwie wszystkie cierpienia, jakie Opatrzność Boża ześle. W cierpieniach wzbudzaj większą wiarę i odwagę, żeby nie upadać na duchu, ale całkowicie poddawać się Woli Bożej, bo tylko tak przeżywane cierpienie może mieć wartość apostolską.

Pocieszeniem i umocnieniem w cierpieniu mogą być słowa Błogosławionej, skierowane do sióstr pasterek: „W chwili odejścia z tej ziemi przekonasz się o skutkach swej ofiary cierpienia i błogosławioną będziesz błogosławieństwem tych wszystkich dusz, do zbawienia których się przyczyniłaś!”. Matka dodaje jeszcze: „Niebo zdobywają tylko ci, którzy cierpią, walczą i dają dowód posiadania prawdziwej cnoty”.

Swemu zgromadzeniu przypominała, że tylko ten Zakon będzie kwitnął i będzie błogosławiony przez Boga, który będzie miał staranie o chorych i o osoby starsze, pracą i dolegliwościami złamane. Jak bardzo aktualne są te słowa także dzisiaj, i to nie tylko w odniesieniu do zgromadzeń zakonnych, ale również do naszych rodzin i do wszystkich wspólnot, które mają wśród siebie Chorych. Matka Maria tłumaczy, że do tego miłość powinna być bodźcem.

Idźmy więc ku naszym Chorym jako świadkowie Miłości, mając w pamięci wezwanie Pana Jezusa z przypowieści o miłosiernym samarytaninie: Idź, i ty czyń podobnie (Łk 10,37). Miłosiernym samarytaninem jest dziś człowiek, który zauważy, zatrzyma się i z miłością pochyli nad cierpieniem drugiego człowieka.

Sługa Boży Jan Paweł II wołał na Krakowskich Błoniach: Potrzeba nam wyobraźni miłosierdzia wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają o pomoc! Dlatego trzeba, abyśmy umieli i chcieli postrzegać bliźniego poprzez pryzmat serca.

Miłość jest mocą słabych, uzdrowieniem chorych – mówiła Błogosławiona Maria Karłowska i pozostawiła nam radę, aby przejąć się duchem miłości i miłosierdzia Jezusa Chrystusa, jakie miał dla wszystkich chorych, których Mu znoszono, których nie tylko ciała, ale i dusze uzdrawiał. Prośmy Boga o zdrowie dla chorych – radziła Błogosławiona - jeżeli ma to być na Jego chwałę, a przynajmniej, aby z tej choroby zrobili święty użytek, trwając w cierpliwości i poddaniu woli Bożej.

            W myśl tych rad, idźmy więc do Chorych, którzy są wśród nas, jako świadkowie Miłości. Służmy im w miarę naszych możliwości i wspierajmy modlitwą, jak czyniła Matka Maria Karłowska: Cześć Ci oddaję, mój Zbawicielu, za tę litość miłosierną, którą miałeś względem chorych za życia Twego. Wzywam jej teraz dla ulżenia chorym, których idę odwiedzić. Daj im, proszę, łaski potrzebne, aby wypełnić mogli wolę Twoją i uświęcić się przez to cierpienie. Racz im ulżyć, Panie, o co Cię proszę przez wstawiennictwo Niepokalanego Sera Matki Twojej.

                                                           Opracowała s. Gaudiosa Czesława Dobrska