Echo ze Wzgórza Bł. Matki Marii Pasterki
styczeń
2010/01
nr 95
W NOWY ROK PAŃSKI JAKO ŚWIADKOWIE MIŁOŚCI
Brzmią jeszcze radosne i rzewne melodie kolęd. Patrząc na Dzieciątko Jezus złożone w żłóbku, kontemplujemy Miłosierdzie Ojca Niebieskiego, przez które zajaśniało nam Światło, bo Miłość zstąpiła na ziemię w Osobie Zbawiciela, Boga Wcielonego. Kościół święty jako hasło nowego Roku Duszpasterskiego polecił nam: „BĄDŹMY ŚWIADKAMI MIŁOŚCI”. W rozpoczęty Nowy Rok Pański 2010 wkroczyliśmy zatem, realizując już konkretne zadanie: mamy świadczyć o Miłości, tej Miłości przez duże „M”.
Księża Biskupi zachęcają, by przypomnieć sobie pierwszą encyklikę Ojca Świętego Benedykta XVI „Deus Caritas est” (Bóg jest Miłością), w której Papież pisze: Uwierzyliśmy Miłości Boga - tak chrześcijanin może wyrazić podstawową opcję swego życia. U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie. We wprowadzeniu do encykliki Ojciec Święty podkreślił, że zależy mu na tym, by pobudzić świat do nowej, czynnej gorliwości w dawaniu odpowiedzi na Bożą Miłość – i to ma być celem obecnego Roku Duszpasterskiego. Pochylając się więc nad Tajemnicą Wcielenia Syna Bożego, wypada nam zastanowić się nad tą Miłością i dawaniem Jej świadectwa.
Ojciec św. Benedykt XVI pisze: Jezus Chrystus – to wcielona Miłość Boga. Podobnie poucza Błogosławiona Matka Maria Karłowska: to jest Miłosierdzie nieskończone Boga: Jezus Chrystus Wcielony! I wyjaśnia: Bóg jest Miłością! Serce Jezusa zawsze gotowe nam się udzielić. Ramiona Jego zawsze otwarte, ręce zawsze ku nam wyciągnięte, chętne przytulenia do Siebie każdego ludzkiego serca, które chce rzucić się w nie z zaufaniem i miłością. Ku temu – według Błogosławionej – ma zmierzać nasza kontemplacja Miłości Wcielonej, Miłości Miłosiernej, która chce wniknąć w nasze serca. Tej Miłości, którą – według słów Ojca Świętego – darmo otrzymaliśmy od Boga, którą Bóg nas napełnia i którą my mamy przekazywać innym. Niech pomoże to każdemu człowiekowi dobrej woli zrozumieć, że tylko otwierając się na Bożą Miłość, ludzkie działanie zmienia się i przekształca, by stać się zaczynem lepszej przyszłości dla wszystkich.
Jeżeli nasze serca – jak uczy Matka Maria – będą przepełnione miłością Boga-Miłości, wtedy ze swej pełni udzielać możemy hojnie drugim; wtedy iskierki miłości padać będą i na serca oziębłe i zapalać je nawet bez naszej wyraźnej woli i wiedzy. Bo taką ma moc świadectwo prawdziwej Miłości. To świadectwo wymaga, abyśmy naszymi zdolnościami, pracami i wszystkimi rzeczami z drugimi się dzielili.
Błogosławiona przypomina nam, że Zbawiciel przykazanie miłości bliźniego nazwał podobnym do przykazania miłości Boga i miłość wzajemną podał jako cechę, po której uczniów Jego poznać można. Czyli wskazał nam, w jaki sposób mamy świadczyć o Nim – jako o Miłości Wcielonej. Miłość – mówi Błogosławiona - jest mocą słabych, uzdrowieniem chorych, pociechą stroskanych, pomocą potrzebujących; miłość miękczy serca stwardniałe, poprawia przewrotnych, jednoczy w prawdziwym braterstwie; dopomaga wszelkiemu dobru, tłumi błędy, zabija występki. Miłość zawsze pracuje – i zawsze cierpi. Miłość nigdy nie mówi: dosyć! Bo miłość wymaga czynu! Dlatego powinniśmy świadczyć o tej Miłości na co dzień, w sposób zwyczajny, rzeczywisty i konkretny. Przypomnijmy sobie tutaj zachętę Czcigodnego Sługi Bożego Ojca Świętego Jana Pawła II, aby otwierać wciąż nowe horyzonty miłosierdzia, czyli szukać wciąż nowych okazji do czynów miłości.
Naśladując Chrystusa, który jest Miłością i przez to świadcząc o Nim w swym otoczeniu, człowiek - jak stwierdza Błogosławiona Matka Maria - staje się prawem dla innych, bo jest dla nich przykładem. Być tak czynnym w miłości, to być jakby światłem, świecącym i gorącym w przykładzie.
Osobiste świadectwo, dobry przykład życia zachwyconego Chrystusem-Miłością, wyrażający się w naśladowaniu Go, jest centrum i kluczem do skutecznej ewangelizacji – mówi Sługa Boży Ojciec Święty Paweł VI. Lud Boży daje żywe świadectwo o Chrystusie przede wszystkim przez życie wiary i miłości. Świadectwo wymaga uzgodnienia myśli z działaniem, wiary z uczynkami. Chodzi o świadectwo naszego właściwego postępowania, to znaczy chodzi o styl, o formę i o poszczególne zasady, jakie chrześcijanin głosi przez swój sposób postępowania i działania. Trzeba być kaznodzieją przez promieniowanie życia. Czyli: Miłość ma oświecać całe nasze życie, ma być widoczną w każdym naszym uczynku, w każdym działaniu – w słowach, myślach, uczuciach. Ma być hojna i czynna.
Kto świadomie przyjmuje do swego serca Miłość Boga, jest przez nią kształtowany. Jak mówią Papieże, mamy otworzyć się na Miłość po to, by dojść do „jedności życia" (Czcig. Sł. B. Jan Paweł II) albo, inaczej mówiąc: „spójności życia" (Benedykt XVI). Człowiek, doświadczający Bożej miłości, przeżywa to jako «powołanie», na które powinien odpowiedzieć. W tym otwarciu się na Miłość chodzi o odczytanie na nowo skarbu wiary i zafascynowanie się nim, o ponowne odkrycie Miłości, którą jest Pan Bóg, przylgnięcie na nowo do Chrystusa, Wcielonej Miłości Boga i umocnienie własnej tożsamości chrześcijańskiej.
Trzeba, abyśmy tak rozumieli świadectwo, jakie w obecnym Roku Duszpasterskim Kościół święty każe nam dawać. Właśnie tak – poprzez konkretny czyn, poprzez ciągłe ożywianie naszej miłości miłosiernej - mamy być ŚWIADKAMI MIŁOŚCI. Spraw, Panie, abyśmy żyjąc w Twoim Świetle i kierując się Prawdą, mogli być świadkami Twej Miłości wobec ludzi, by dźwigać upadłych, wspierać wątpiących i wszystkim – wraz z miłością na co dzień - nieść blask nadziei, nawet wbrew nadziei.
Opracowała s. Gaudiosa Dobrska CSDP