
Tym razem odbyły się aż trzy serie rekolekcyjne „Cała piękna” pod hasłem „Czas to miłość”. Jedna w październiku i dwie w listopadzie. Trzecia nieplanowana, cieszyła się równie wysoką frekwencją jak i dwie poprzednie.
Trzy serie rekolekcji rozbrzmiały jak potrójne echo jednego pragnienia — by uczyć się miłości mierzonej czasem. Dwie pierwsze poprowadził ks. Piotr Rutkowski, trzecia — niespodziewany dar z listy rezerwowej — została powierzona ks. Wojciechowi Raszkowskiemu. Wszystkie spotkania wypełniły się kobietami tak licznie, jakby serca same wiedziały, że tu właśnie bije źródło, którego potrzebują.
Ks. Wojciech w rozważaniach przywołał ewangeliczną scenę z Nain — to historia o tym, jak Pan Jezus zatrzymał kondukt żałobny i oddał młodzieńcowi jego życie na nowo. Jakby wręczył mu świeżą porcję dni, godzin, chwil — czas, który właśnie został mu skradziony, a teraz wracał jak nieoczekiwany prezent. I rodziło się pytanie: co każdy z nas zrobiłby, gdyby dane mu było przeżyć życie jeszcze raz? Jak smakowałby darowany czas, gdybyśmy wiedzieli, że właśnie zaczynamy od nowa?
W innym obrazie przywołał łódź z wiosłami. Wiosłujący siedzi tyłem do celu — nie widzi brzegu, do którego zmierza, tylko ten, który się oddala. Aby dopłynąć tam, gdzie pragniemy, trzeba pozwolić, by coś zostało w tyle. Każdy ruch wiosła to zgoda na to, że pewne brzegi mają pozostać za nami, nawet jeśli wciąż pachną dobrze znanym bezpieczeństwem.
Wszystko to prowadziło do jednego: czas jest najdelikatniejszą formą miłości. To, co z niego utkamy — dla innych, dla Boga, dla siebie — nie przepadnie. Czas podarowany, nawet jeśli drobny jak okruszek, przeniknięty miłością staje się przestrzenią, w której naprawdę rodzi się życie. I nic, co zostało ofiarowane w miłości, nie będzie stracone.
A oto wypowiedzi niektórych uczestniczek:
„Dziękuję, że mogłam tu być. Czuję się tu u siostrzyczek jak w domu. To było piękne doświadczenie i zdecydowanie do powtórzenia. Już Was kocham i dobrze, że jesteście”.
„Pierwszy raz od śmierci mamy naprawdę się śmiałam i tańczyłam. Dziękuję za radość. Przeżyłam wytchnienie, odpoczynek, wtulenie w ramiona Jezusa na adoracji. Przyjdźcie wszyscy umęczeni i utrudzeni, a Ja was pokrzepię i tak się stało. Dziękuję za Waszą otwartość, gotowość i piękne serca. Czuję się przy Was zaopiekowana, bezpieczna i kochana. Dziękuję Bogu za to że jesteście Siostry Pasterki. Niech Bóg Was błogosławi. Emilia K.„
„Miłość, radość, poczucie zadowolenia, poznanie siebie, bliźniego i Boga. Możliwość bycia sobą bez maski. Akceptacja. Czas na refleksję. Tak dobrze że jesteście kochane Siostry. Dziękuję Bogu za dar Waszego powołania”.
„Moje pierwsze wrażenie to „jeszcze tu wrócę”. Moje uczucia to spokój, radość, ciepło, akceptacja przez innych. Moje drugie wrażenie, to chęć podzielenia się możliwością na takie wyjazdy z wszystkimi życzliwymi mi kobietami, więc… trzeba będzie robić częściej, aby więcej kobiet mogło skorzystać”.
„Czuję się wzmocniona i uspokojona. To była chwila wytchnienia przy Sercu Jezusa i wśród Was. Zatrzymania. Wracam do domu z nadzieją. Wiem że mam dalej trwać, ufać i wierzyć. Dziękuję Siostrom, że są obliczem dobrego Boga w świecie, za dobre słowo, świadectwo i atmosferę domu. Pamiętając codziennie o Was w modlitwie”.
„Po tych rekolekcjach chcę być jak ta owieczka, którą Pan Jezus trzyma na swoich ramionach. Wpatrywałam się w nią. Jaka ona jest zadowolona, bezpieczna i zaopiekowana. Na tych rekolekcjach zaznałam ocieplenia mojego ciała (ciepłe łóżko, kołdra), jedzenie, ale i serce się ociepliło dobrocią i serdecznością Waszą i Sióstr za co serdecznie dziękuję. Czas to miłość, więc tej miłości pragnę i potrzebuję i o nią proszę. Abym umiała ją dawać sobie i innym. Szczęście mojemu dziecku, mojej Marysi. Chwała Panu!”

