Strona główna

Zgromadzenie Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej powołała do istnienia Błogosławiona Matka Maria Karłowska, obdarzona przez Boga szczególnym charyzmatem: naśladowania Chrystusa Dobrego Pasterza, który „życie swoje oddał za owce”, który przebaczał, podnosił, pocieszał, a nigdy nie potępiał.

Urodzona 4 września 1865 roku w Słupówce, dziś Karłowo koło Kcyni, już w młodości zafascynowała się dobrocią, miłością i miłosierdziem Dobrego Pasterza dla grzeszników. Jak On, starała się mieć oczy i serce otwarte na człowieka, szczególnie na biednych, głodnych, chorych i opuszczonych.

Jesienią 1892 roku podczas swych dobroczynnych wędrówek po zaniedbanych dzielnicach Poznania spotkała kobietę dotkniętą największą nędzą, dla której pozostał tylko margines społeczny – młodą poznańską prostytutkę, podlegającą kontroli policji obyczajowej. „Słowo Pomorskie” pisało wówczas o tej dziedzinie ludzkiej biedy: „Dziewczęta moralnie upadłe i fizycznie zgangrenowane – to była sfera tak obca i daleka, że liczyła się nie tylko do owych spraw, o których się nie mówi, ale do tych, o których się nawet myśleć nie chce”.

Tak zaczęło się „nietypowe” i „szokujące” apostolstwo Marii Karłowskiej. Podjęła śmiałą decyzję: ratowania dziewcząt, które uległy pokusie ciała i świata i zagubiły się w niemoralności. Pierwsze miejsca apostołowania Marii to: tajny dom publiczny, zaułki ulic, bramy kamienic, cmentarz. Dotarła także do szpitalnego oddziału dla kobiet wenerycznie chorych. Zachęcała spotkane kobiety i dziewczęta do porzucenia grzesznego życia i przygotowywała je do przyjęcia Sakramentów świętych. Promieniowała z Niej niezwykła moc. Zdarzało się, że dziewczynę wchodzącą do domu publicznego zatrzymywała zdecydowanymi słowami: "Nie wolno! Ty należysz do Boga!" (KKJ). I rzecz dziwna: ta szła za Marią i przyłączała się do grona „jej dziewcząt”.

Jednak brak było odpowiedniego domu dla podopiecznych, brak środków utrzymania, brak warunków potrzebnych im do odejścia od dotychczasowego życia. Lecz Marię ożywiała niezachwiana ufność w Opatrzność Bożą i nadzieja, że "Bóg da nam wszystko, czego się spodziewamy" (ZS). I nie zawiodła się. Zawsze pogodna, rozmiłowana w Bogu i kochająca człowieka takim, jakim jest, z całą nędzą jego grzechu, wierzyła, że "dusza ludzka ma większe znaczenie, jak cały świat" (DP). Dlatego oddała się całkowicie dziełu, które uznała jako Wolę Bożą.

Dzięki temu szybko pozyskała dla swego apostolatu odważne pomocnice: najpierw świecką wolontariuszkę - w jej mieszkaniu przyjmowała pierwsze podopieczne, a wkrótce potem osoby, które, podobnie jak Ona, gotowe były zrezygnować ze swych perspektyw życiowych dla ratowania zagubionych dusz. W roku 1894 utworzyła ze swych pomocnic Zgromadzenie Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej. Siostry przy składaniu profesji zakonnej dodawały - i czynią to do tej pory – przyrzeczenie poświęcenia się dla nawrócenia grzeszników. Jest ono rozpoznawalnym obliczem charyzmatu pasterek. Matka jednoznacznie nakazała siostrom: „Naszym powołaniem i poświęceniem niech będzie na zawsze praca dla dusz dotkniętych trądem grzechowym” (DP).

Mając do pomocy siostry, Matka Maria otwierała nowe Domy Dobrego Pasterza, czyli zakłady wychowawczo-resocjalizacyjne dla dziewcząt i kobiet „z ulicy”. Zaopatrywała je w odpowiednio przygotowane warsztaty rękodzielnicze, tworzyła ogrody, uznając pracę jako jeden ze sposobów rehabilitacji człowieka. Przekonała się, że „gdy dziewczyna nauczy się pracy – zacznie się modlić, a gdy będzie się modlić – nawróci się” (KKJ).

Mimo licznych trudności, Matka Karłowska otworzyła 9 domów, w tym dwa szpitale dla kobiet wenerycznie chorych, bo była przekonana, że „warto zbudować dom choćby na jedną noc, aby w nim chociaż jedną duszę uchronić od grzechu śmiertelnego” i że "warto być pasterką, aby choć jednej duszy dopomóc do zbawienia”(LMK).Nie ma bowiem ofiary milszej Bogu, jak gorliwość o zbawienie dusz!" (DP).

            Wszystkich uderzał zapał Matki Marii i Jej całkowite oddanie się sprawie, wypływające z wiary w Pana Boga i w dobro tkwiące w każdym człowieku. Siłą Matki było bezgraniczne zaufanie Opatrzności Bożej modlitwa: trwanie przed Najświętszym Sakramentem i pod Krzyżem, u stóp którego – jak uważała – zrodziło się jej zgromadzenie zakonne. Pozostawiła mu opracowane przez siebie Konstytucje i Dyrektorium, podręczniki zakonne, ascetyczne, apostolskie i praktyczne oraz dużą ilość listów, poprzez które kształtowała i nadal kształtuje duchowość zgromadzenia.

Jej apostolską miłość jednoznacznie określają słowa Ojca Świętego z encykliki „Dives in misericordia”: „miłość, która objawia się jako miłosierdzie; (...) zdolna jest do pochylenia się nad każdym synem marnotrawnym, nad każdą ludzką nędzą, nade wszystko zaś nad nędzą moralną, nad grzechem. Kiedy zaś to czyni, ów, który doznaje miłosierdzia, nie czuje się poniżony, ale odnaleziony i dowartościowany.(...) To miłosierdzie objawia się /bowiem/ jako dowartościowywanie, jako podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku” (6).

Matka Maria zmarła w opinii świętości 24 marca 1935 roku w Pniewitem na Pomorzu. „Kurier Warszawski” z 27.04.1935 r. pisał, że Maria Karłowska „była gwiazdą na horyzoncie polskiego miłosierdzia. Jedną z tych, co zapalane bywają ręką Wszechmocnego po to, aby ludzie nie wierzyli w wieczne trwanie ciemności i mieli odwagę żyć do rana”.

Beatyfikacja

„Szukać i zbawić to, co zginęło” (Łk 19,10). 

           Po 30 latach od śmierci rozpoczęto proces beatyfikacyjny, którego uwieńczeniem stała się Jej beatyfikacja w dniu 6 czerwca 1997 roku w Zakopanem. 

            Pod Wielką Krokwią w Zakopanem Ojciec Święty Jan Paweł II wyniósł Matkę Marię Karłowską  i Bernardynę Jabłońską do chwały Błogosławionych.

Jezusowe Serce stało się źródłem mocy dla dwóch kobiet, które dziś Kościół wynosi do chwały ołtarzy. Dzięki tej mocy osiągnęły one szczyty świętości.(...)

MARIA KARŁOWSKA w zaborze pruskim prowadziła prawdziwie samarytańską działalność pośród kobiet, które doznały wszelkiej nędzy materialnej i moralnej. (...) Jej oddanie Najświętszemu Sercu Zbawiciela zaowocowało wielką miłością do ludzi. Odczuwała ciągle nienasycony głód miłości Taka miłość, według Błogosławionej Marii Karłowskiej, nigdy nie powie: dosyć, nigdy nie zatrzyma się na drodze. (...) Przez tę miłość wielu duszom przywróciła światło Chrystusa i pomogła odzyskać utraconą godność. (...)

Obie heroiczne zakonnice (Benardyna Jabłońska i Maria Karłowska), prowadząc w skrajnie trudnych warunkach swoje święte dzieła, ujawniły w pełni godność kobiety i wielkość jej powołania. Objawiły ów "geniusz kobiety", który przejawia się w głębokiej wrażliwości na ludzkie cierpienie, w delikatności, otwarciu i gotowości do pomocy, i w innych zaletach ducha właściwych kobiecemu sercu. Urzeczywistnia się on często bez rozgłosu, a przez to bywa nieraz niedoceniany. Jakże potrzeba go dzisiejszemu światu, naszemu pokoleniu! Jak potrzeba tej kobiecej wrażliwości na sprawy Boże i ludzkie, aby nasze rodziny i całą społeczność wypełniało serdeczne ciepło, życzliwość, pokój i radość!
Jakże potrzeba tego "geniuszu kobiety", aby dzisiejszy świat docenił wartość ludzkiego życia, odpowiedzialności, wierności; aby zachował szacunek dla ludzkiej godności!” (z homilii Jana Pawła II – Zakopane 06.06.1997r.)